Buszujący w książkach: #Wrzenie

Wydaje mi się, że tytuł tej książki jest bardzo nieadekwatny. Chwytliwy medialnie – owszem, ale nie oddający w pełni istoty tej rozmowy. Wrzątek rani, wrzątkiem można się poparzyć – zostawia blizny. Wystarczy przeczytać kilka stron, żeby uświadomić sobie, że tu nikomu nie dzieje się krzywda – w żadnym tego słowa znaczeniu. Przeciwnie, w chłodnym współczesnym świecie rozmowy takie jak ta podnoszą temperaturę, ale nie doprowadzają do wrzenia – po prostu ogrzewają.

Mogłoby się wydawać, że postanowiono skonfrontować ze sobą dwie wykluczające się wizje świata. Przywykliśmy do tego, że dzieli się ludzi na lepszych i gorszych, wierzących i niewierzących, swoich i obcych. Te dziewięć rozmów w cudowny sposób pokazuje, że ludzie są po prostu ludźmi, że miłość jest miłością, a człowieczeństwo człowieczeństwem. Korwin Piotrowska przyznaje się do przywiązania do Boga, a ksiądz Kramer punktuje „Katolików na pokaz”. To nie tylko książka o tym, co różni – o punktach zapalnych, o tym, co wywołuje wrzenie, ale przede wszystkim książka o przekraczaniu granic, w tym granicy strefy własnego komfortu i o odnajdywaniu przestrzeni do dialogu, bo – jak jasno wynika z treści – koniec końców to dialog jest najważniejszy. Najważniejsze jest to, żebyśmy potrafili usiąść twarzą w twarz z drugim człowiekiem i rozpoczęli rozmowę, zadali odpowiednie pytania i słuchali. Nie po to, żeby drugą osobę zniszczyć – po to, żeby zrozumieć.

Ta rozmowa nie jest też tak do końca zderzeniem Lewaczki z Księdzem. Zasadniczo- owszem, ale istotne jest to, że tutaj żadne z nich nie traci swojej indywidualności, nie chowa się za fasadą czegoś większego od siebie, jakiejś zbiorowości. To rozmowa dwojga ludzi, mających konkretne doświadczenia, nie dwóch światopoglądów, czy ideologii – jakkolwiek to nazwać.

Niestety żyjemy w Polsce, w której mamy samozwańczych proroków i sędziów. Do głosu dochodzą ludzie, którzy wolą drugiego człowieka upodlić, zamiast podać mu rękę. Którzy mówią o swoim katolicyzmie a jednocześnie nie potrafią kochać swojego bliźniego. Potrzeba nam takich książek, takich spotkań i takich rozmów. Potrzeba ich, żebyśmy zobaczyli, że można (i należy) żyć w taki sposób – w gotowości na dialog z „Innym”. Marzy mi się, żeby kiedyś intencja, która przyświecała autorom tego wydawnictwa nam spowszedniała, żeby takie rozmowy były czymś zwyczajnym – nie wyjątkowym. Tego sobie i Wam życzę – a książkę, rzecz jasna, polecam!

Pierwotnie na: Lubimy Czytać

20200413_101331